top of page

Moje zdjęcia przed i po retuszu

Ktoś kiedyś powiedział, że fotografia to tylko zwykły pstryk i nic więcej, ale każdy kto był na profesjonalnej sesji zdjęciowej wie, że to nieprawda. Wybór miejsca, tło fotograficzne, ustawienie oświetlenia i blendy, przygotowanie aparatu, odpowiedni dobór kolorystyki, fryzura, makijaż, stylizacja, nie wspominając już o pozach i mimice twarzy to w sumie tylko początek tej listy. Po owym pstryku zaczyna się drugi etap tej całej zabawy – edycja i retusz. Gdyby tylko zastosowanie jednego filtra czy presetu załatwiło całą sprawę, to byłoby naprawdę świetnie. To co odbiorcy fotografii powinni wiedzieć, to to, że wysokiej klasy retusz to nakład czasowy rzędu nawet dwóch godzin na zdjęcie.


Uwielbiam fotografię beauty i dokładny, czysty w swojej formie retusz high-end. Powiem szczerze, że by dobrze się tego nauczyć potrzeba naprawdę dużo cierpliwości i wielu godzin nauki. Nie wystarczy tutaj rozmycie skóry, o nie, bezinwazyjne metody retuszowania skóry zakładają zachowanie jej struktury przy jednoczesnym wyrównaniu kolorytu no i oczywiście pozbyciu się niedoskonałości. To zadanie spełnia najlepiej technika dodge and burn. Wyobraźcie sobie, że musicie wziąć pod lupę czyjąś skórę i punktowo rozjaśniać za ciemne w stosunku do reszty punkty bądź przyciemniać za jasne, tak by skóra miała jednolity kolor. Dla mnie na początku wyglądało to jak syzyfowa praca, żmudna i bez końca jednak po kilku próbach zaczęłam stopniowo zauważać efekty.


Drugą bardzo istotną kwestią jest kolor. Koło kolorów jest niezbędnym narzędziem, dzięki temu można łączyć kolory w sposób który nie razi oka a wręcz przeciwnie, jest dla niego przyjemny. Praca z kolorem również wydaje się być niekończąca a już w szczególności na różnice między kolorami które wyświetlają różne ekrany plus fakt, że odbiór kolorów jest bardzo subiektywny – każdy widzi je na swój sposób. Pomaga matematyka (każdy kolor ma swój numer) i porządny monitor.


Aby doprowadzić do perfekcji swoje zdjęcia niezbędne są lata praktyki i tak zwanego „opatrzenia”. Na początku swojej drogi myślę, że każdy fotograf i retuszer miał na swoim koncie pewne grzeszki, polegające głownie na przesadzie czyli za mocnym przesuwaniu suwaków w którąś stronę. Wyczucia nabiera się po czasie. Ja cały czas się uczę, bo Photoshop to prawdziwa studnia bez dna. Ale też daje dużo satysfakcji.


Poniżej kilka przykładów moich zdjęć przed i po.


Znajdź 10 różnic (a w zasadzie pewnie koło 1000 :D)


Sesja z Martą


1. Przed 2. Po 3. Po + paleta kolorów





1. Przed 2. Po 3. Po + paleta kolorów





Sesja z Mańką Pony

1. Przed 2. Po 3. Po + paleta kolorów




przed i po




Były studyjne to teraz przykład plenerowej sesji z Niną

1. Przed 2. Po 3. Po + paleta kolorów




1. Przed 2. Po 3. Po + paleta kolorów



82 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page